Nastawaj w porę ...

List pasterski do biskupa kaliskiego - Damiana Bryla i do członków Konferencji Episkopatu Polski.
Umiłowany Jego Ekscelencjo Księże Biskupie, przynaglony miłością chrystusową, oraz pawłowym napomnieniem nastawania w porę i nie w porę (2 Tym 4,2), w tym trudnym dla Ojczyzny i naszego Katolickiego Kościoła czasie piszę do Ciebie, oraz do Episkopatu Polski tych kilka słów, by zwrócić Ekscelencji uwagę na poważne błędy księży diecezji kaliskiej, nad którymi pieczę powierzył księdzu biskupowi Pan nasz Jezus Chrystus. Jestem członkiem wspólnoty parafialnej w Czarnym Lesie, której proboszczem jest ks. Daniel Zarębski, w parafii jest też ksiądz rezydent - Paweł Brylak. Z reguły na Msze Św. uczęszczam do kościoła w Antoninie.

 

Ks. Zarębski (proboszcz)

Ks. Brylak (rezydent)

Z nieukrywanym żalem, chciałbym poinformować Wielce Szanownego Księdza Biskupa, o poważnych zaniedbaniach liturgicznych których dopuszczają się ci kapłani w trakcie sprawowania Eucharystii. Jako iż jestem katolickim teologiem, serce mi się kraje gdy widzę, jak kapłani wprowadzają do naszej świętej liturgii neopogańskie zwyczaje i masońskie ryty.  To o takich kapłanach Pan nasz Jezus Chrystus mówi: ‘Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5,20)’. Dziś - ci dwaj księża wbrew prawu kanonicznemu i przepisom liturgicznym - tuż obok Pana Jezusa ukrytego w Tabernakulum, stawiają spryskiwacz z detergentem, który nie tylko nie powinien się tam znajdować (OWMR 314-317), ale – moim zdaniem – stanowi także bałwochwalczy symbol odrazy i zakłamania. Detergent ten służy bowiem do oczyszczania rąk nieprzewidzianego w liturgii, a inspirowanego przez chybione przepisy pandemiczne.


Należy tutaj przypomnieć, iż gest obmycia  rąk symbolizuje wewnętrzne obmycie z ludzkich nieprawości. Geneza gestu obmycia rąk jest jednak zupełnie inna. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa podczas ofiarowania nie składano pieniędzy, ale najczęściej jakieś dary natury: owoce, chleby, bydło itd. Kapłan musiał każdej ofiary przynajmniej dotknąć. Gdy już skończył przyjmować dary miał zazwyczaj brudne ręce. Stąd wziął się zwyczaj obmywania rąk, który z biegiem historii nabrał w liturgii znaczenia symbolicznego (OWMR 76).

OWMR 76 poucza, iż „kapłan, stojąc z boku ołtarza umywa ręce, wyrażając tym obrzędem pragnienie duchowego oczyszczenia”. W czasie, gdy ministrant obmywa wodą z lawaterza dłonie kapłana, ten wypowiada słowa: „Obmyj mnie Panie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. Gest obmycia rąk jest szczególnie uwidoczniony we Mszy św. z udziałem biskupa. Ceremoniał biskupi opisując przybycie i przygotowanie biskupa do celebracji w nr 126 przewiduje obmycie rąk w zakrystii przed nałożeniem szat liturgicznych. Obmycie rąk biskupa następuje także po przyjęciu i udzielaniu Komunii św. (nr 166).

Każdy gest kapłana i Ludu Bożego w trakcie sprawowania Liturgii Świętej ma znaczenie i nie może być samowolnie wprowadzany. Czemu więc księża Zarębski i Brylak taki bezbożny gest wprowadzają? Trzeba tutaj zaznaczyć, że są kapłani (np. ks. kan. Krzysztof Ordziniak, proboszcz parafii w Mikstacie), którzy usiłują nadać gestowi spryskiwania rąk atomizerem przez rozdzielaniem Ciała Pana Naszego Jezusa Chrystusa - pozory gestu liturgicznego !

Takie działania trzeba jednoznacznie potępić, piętnować i ukrócić, gdyż są one zwykłą profanacją !

Oczy wiernych w trakcie liturgii powinny być zwrócone na Jezusa Ukrytego, oraz kapłana. Dziś te oczy muszą spoglądać na plastikową butelkę z detergentem. Nasz Kościół opiera się na wielowiekowej Tradycji, niegdyś w tej Tradycji czegoś takiego nie było, zgodnie z Prawem Kanonicznym - czegoś takiego nie ma i być nie może.

Umiłowany Księże Biskupie, jeśli Twoi kapłani są takimi czyściochami, to zobowiązuję się do zakupu z własnych środków, zamiast lavabo, dużej miednicy i dzbana na wodę, by mogli w należyty sposób i zgodnie z naszą katolicką tradycją, dokonać prawidłowo gestu obmycia rąk i by te ręce mieli czyste, jeśli ich nie domywają przed Mszą Św.

Taki sam atomizer, niestosowny w Świątyni Bożej, z podejrzanym środkiem chemicznym stoi na stoliku, tuż za wejściem do kościoła. Czy ten środek posiada atest i jest dopuszczony do kontaktu ze skórą np. osób dotkniętych alergią na chemikalia?

Czemu niby ten płyn ma służyć? Czy ksiądz proboszcz umieścił go, bo uważa, że jego wierni są brudasami?

W Polsce, tak jak w Chinach szerzy się plaga księży ‘patriotów’ którzy poddają się manipulacjom władzy. Nigdy nie zapomnę księdzu proboszczowi Danielowi Zarębskiemu, jak w środku lata zmuszał swoich parafian, dzieci, kobiety, starców i młodych ministrantów do uczestniczenia we Mszy Świętej w maseczkach, a de facto „kagańcach”. Ludzie ci przy ponad 30 stopniowym upale łapali powietrze jak ryby wyciągnięte z wody, a on sprawował liturgię oczywiście - bez „kagańca”. To wstyd i hańba, że mamy takich kapłanów, którzy nie respektują nawet prawa świeckiego, stanowiącego wielokrotnie i jednoznacznie przez Sąd Najwyższy, że restrykcje nałożone przez (nie)rząd w jego pandemicznych rozporządzeniach były nielegalne. A kapłan ma służyć BOGU, a nie ludziom ! Do dziś te „kagańce” rozdawane są w kościele parafialnym w Czarnym Lesie. Zachęcam ks. Proboszcza do rozdawania różańców zamiast „kagańców”.

Za sprawą takich księży proces laicyzacji naszego społeczeństwa przybiera coraz większe rozmiary.

To o takich jak ks. Zarębski i ks. Brylak - Jezus mówi: ‘...uczynków ich nie naśladujcie’ (por. Mat 23)

 W tym samym kościele w Antoninie, w kropielnicach nie ma wody święconej! Są tam jedynie jakieś paprochy.

Taka jest dbałość ks. Proboszcza o świątynię. Nie będę tutaj ważył się pouczać księdza Biskupa co oznacza woda święcona, jednak, że jest to list publiczny, ciąży na mnie jako na katolickim teologu pojaśnienie ludu bożego czym jest ten znak.

Woda święcona, jako parasakramentalny znak, uzmysławia obecność Ducha Świętego w kościele. Permanentny brak wody święconej jest jednoznacznym gestem zmierzającym do skrytej desakralizacji świątyni.

Do jakiego opętania księży dochodzi gdy np. Proboszcz parafi św. Mikołaja w Powidzu, ks. Alfred Lewicz, z dekanatu witkowskiego, dokonuje dewastacji świątyni usuwając kropielnice? A przecież to parafia z kilkuset letnią Tradycją! W ilu kościołach księża ‘patrioci’ dokonali takich dewastacji? W ilu zostały, (tak jak w kościele p.w. Świętej Trójcy w  Mikstacie), zamontowane szkaradne, plastikowe dozowniki do wody święconej?

Kończąc swój list, chciałbym zwrócić uwagę na dwa bardzo istotne i powiązane ze sobą elementy wyrażania naszej wiary w trakcie sprawowania Przenajświętszej Ofiary. Trzeba je rozpatrywać w kontekście zagrożenia lefebryzmem i owczym pędem części wiernych do powrotu tzw. liturgii gregoriańskiej. Pokłosie terroru wywołanego przez masonerię i NWO, a związanego ze sztuczną pandemią widać dobitnie w lokalnych wspólnotach parafialnych, zastraszonych przez księży ‘patriotów’.

Dwa bardzo istotne znaki liturgiczne - znak pokoju i postawa przyjęcia  Eucharystii są marginalizowane i spłycane.  Niegdyś znak pokoju występował tuż przed ofiarowaniem darów na ołtarzu. W Piśmie świętym czytamy bowiem: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj” (Mt 5,23-24). Jednak już w V w. utrwalał się zwyczaj przekazywania sobie znaku pokoju (wtedy jeszcze przez pocałunek) przed spożyciem Komunii św. Papież Grzegorz Wielki, przenosząc modlitwę Ojcze nasz po wielkiej doksologii („Przez Chrystusa…”) ugruntował znaczenie znaku pokoju, jako przygotowania do Komunii. Wstęp do mszału Pawła VI (czyli stosowanego dziś) mówi: wierni „wyrażają wzajemnie miłość, zanim będą uczestniczyć w jednym chlebie” (nr 56), a Nowe OWMR pisze: „wierni okazują sobie trwającą w Kościele komunię i miłość, zanim przyjmą Najświętszy Sakrament” (OWMR 82).

Przed sztuczną pandemią gest przekazania sobie znaku pokoju był należycie przeprowadzany. Celebrans dawał wspólnocie czas na przekazanie sobie znaku pokoju. Ludzie pozdrawiali się wzajemnie, podawali sobie tradycyjnie ręce, uśmiechali się do siebie wzajemnie. Zachęcam, umiłowany Księże Biskupie do zobaczenia jak dziś, po pandemii zastraszenia naszych wspólnot i naszych rodzin przez masonerię, ten fundamentalny gest wspólnoty lokalnego kościoła jest sprawowany. Zapraszam do prywatnej wizytacji w lokalnej wspólnocie w Antoninie.

 Oczywiście - ostatnim problemem, który jest poruszany przez bardzo wielu wiernych, jest zmuszanie wiernych do przyjmowania Eucharystii w postawie stojącej. W kwestii tej nie będę się rozpisywał. Obaj księża zmuszają wiernych do procesyjnego przyjmowania Pana Jezusa.

Najpierw następuje profanacja uświęconych rąk kapłana przez kontakt z chemikaliami z atomizera, a potem tymi dekonsekrowanymi rękoma ksiądz rozdaje aby szybciej Komunię Św. Jak mu nie wstyd?

 W trakcie spotkania z Samarytanką (J 4,5-42) Jezus porównuje siebie do źródła wody tryskającej ku życiu wiecznemu. Dziś, cywilizacja śmierci, w samym centrum życia wspólnoty jakim jest świątynia, poprzez gesty księdza ‘patrioty’  - daje nową, wypaczoną drogę toksycznego detergentu, symbolizującego skażenie satanizmem i NWO.

Czy tego chce Duch Święty?

 

Umiłowany Jego Ekscelencjo Księże Biskupie, z bojaźnią bożą, posypując głowę popiołem, w tym świętym czasie Wielkiego Postu, mam nadzieję, że mój list przyczyni się do rychłego wyeliminowania tego typu procederu stosowanego przez wielu księży ‘patriotów’ w kościele w Polsce.

Jednocześnie zastrzegam sobie iż, jeśli mój list nie odniesie właściwego rezultatu i proceder stosowany przez tych księży w mojej parafii nie zostanie przerwany, będę zmuszony do wszczęcia postępowania w związku z § 196 KK. Nadto zainicjuję powództwo prywatne, bo jestem alergikiem i nawet śladowe ilości środków chemicznych mogą mi szkodzić.

 

Życzę Księdzu Biskupowi dużo zdrowia, zadowolenia ze sprawowania posługi biskupiej i opieki ze strony św. Józefa.

 

Sławomir Przywódca Dul